- Słuchaj, w tym roku Sylwester wypada w piątek!
- O rany! Oby tylko nie 13.
Obawa ta, choć śmieszna, to według mnie zupełnie słuszna. Jedni obchodzą Wigilię Nowego Roku 31 grudnia, inni 15 sierpnia (czyt. bohaterki filmu "Lejdis"), a jeszcze inni wtedy kiedy kupią szampana (czyt. Brat). Dlaczego zatem Sylwester nie miałby wypaść 13 w piątek? Tylko co z tradycyjnymi przesądami związanymi z ostatnim dniem w roku. Pośród bardzo wielu wróżb mam kilka ulubionych.
- To co przytrafi się w Sylwestra będzie wróżbą na cały kolejny rok. Ja poparzyłam się żelazkiem z czego wróżę sobie bardzo "gorący" rok :)
- Nie należy sprzątać, żeby nie wymieść szczęścia z domu, ale należy zadbać o pełną lodówkę, aby odstraszyć głód. Nie wiem jak było ze sprzątaniem, mam nadzieję, że nasi gospodarze nie przesadzili. A co do lodówki to pękała w szwach, więc nie ma obaw.
- Nie należy wchodzić w Nowy Rok ze starymi problemami. Aby się ich pozbyć trzeba zapisać je na kartce papieru i spalić. To samo tyczy się długów pieniężnych, w tym przypadku spłata jest lepszym rozwiązaniem niż palenie.
- Gwieździste niebo w noc sylwestrową i bezchmurne niebo w poranek noworoczny wróżą dobry rok. Tak też było i tym razem!
- Moja ulubiona wróżba z bąbelków w szampanie mówi, że jeżeli bąbelki poruszają się nieskładnie to zapowiada się rok zmian, romansów, wypadków. Natomiast jeżeli bąbelki poruszają się płynnie przed nami spokojny rok w rodzinnym gronie.
Więcej zdjęć tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz