niedziela, marca 22, 2009

Pierwszy Dzień Wiosny...

21 marca... Pierwszy Dzień Wiosny tego roku okazał się bardzo łaskawy i obdarzył nas słońcem i ciepłem. Razem z grupą studentów Erasmusów (i nie tylko) wybraliśmy się na wycieczkę organizowaną przez International Society do Lake District.
Przed wyjazdem słyszałam, że tam jest bardzo ładnie, ale to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania... Było ślicznie i do tego fantastyczna pogoda.
O to kilka fotek, więcej jak zwykle tutaj.







czwartek, marca 19, 2009

Chińskie ciasteczko...














Równe energie mogą się zwalczać w nieskończoność, lecz wspólnie mogą zmienić świat.

Aż nie chce mi się wierzyć, że znalazłam taki cytat... Jest idealny w swojej prostocie, a jednocześnie wyraża wszystko to co chciałabym powiedzieć... i wszystko czego w życiu pragnę...

wtorek, marca 17, 2009

Whitby


Kolejny weekend minął bezpowrotnie... Trochę żal, ale jak sięgnę pamięcią do tego co przyniósł to niczego nie żałuję...
Razem z grupą znajomych i International Society wybraliśmy się na wschodnie wybrzeże do Whitby i nad zatokę Robin Hood'a. Pogoda była fantastyczna, zupełnie jak nie w Anglii, a i miejsce okazało się zdumiewająco piękne...

Trzy godziny jazdy autokarem upłynęły nam na nauce języka polsko-tureckiego, opowieściach z... morza rodem i przysypianiu czasem.
Kolejny etap wyjazdu to Zatoka Robin Hood'a i wspaniałe klify... temperatura około 10-15 stopni i ani podmuchu wiatru. Do tego szybka kawusia i dalej w drogę.

Następny etap to już Whitby i kilka godzin wolnego czas. My postanowiliśmy zacząć nasze popołudnie od doświadczeń smakowych. Region Whitby słynie z fish & chips, dlatego jednogłośnie wybraliśmy się na wybrzeże, żeby znaleźć miejsce gdzie serwują ten przysmak.

Następnie udaliśmy się w miejsce, którego nie mogliśmy ominąć - Whitby Abbey, czyli ruiny opactwa benedyktynów. Widok wprost magiczny... Kiedy robiliśmy zdjęcia, podszedł do mnie starszy pan - Anglik i powiedział, że kilka metrów dalej jest miejsce z którego obejmę całe ruiny i ich odbicie w stawie. Był bardzo usatysfakcjonowany kiedy zobaczył na moim wyświetlaczu ujęcie o jakie mu chodziło.

Ostatni punkt naszej wycieczki to kilka niezapomnianych chwil na brzegu morza, wpatrywanie się w fale i wsłuchiwanie się w ich szum... Na długo pozostanie mi ten obraz w pamięci...

Z całą pewnością to był jeden z piękniejszych dni w trakcie pobytu w Anglii...

poniedziałek, marca 16, 2009

Przepis na wiosenny pulpit

Wiosna!!!
Moja ulubiona pora roku... nigdy wcześniej ani później zieleń nie jest tak zielona... jak w czasie wiosny... nigdy wcześniej ani później nie mam tyle energii... żeby móc góry przenosić...

Skoro czas na wiosenne zmiany i porządki... to ja zaczęłam od pulpitu mojego komputera.
Nic tak nie poprawia humoru jak jak fantastycznie odmieniony pulpit najlepszego przyjaciela człowieka XXi wieku. Najpierw zrobiłam dwa przewiosenne zdjęcia



A następnie zrobiłam z przy ich użyciu dwa megawiosenne pulpity...
W wersji bardziej stonowanej...


Albo bardziej odlotowej...


Miłej zabawy przy komponowaniu własnego pulpitu !

środa, marca 04, 2009

Vicky Cristina Barcelona...

Ten film to prawdziwa mieszanka pożądania, miłości, zazdrości, niespełnionych marzeń i pragnień. Tak jak nasze życie... może tylko brakuje w nim rewolweru... Amerykańska hollywoodzkość i hiszpański temperament stworzyły nieskazitelny obraz na tle przepięknej Barcelony. O ile fabuła filmu przez większość trwania wydaje się być mocno oderwana od rzeczywistości, o tyle zakończenie staje się niczym kubeł zimnej wody na głowę.
Film opowiada historię dwóch kobiet Vicky i Cristiny, które chcąc nie chcąc wplątują się w związek Marii Eleny i Juana Antonio. Czasem jest pięknie jak w Hiszpanii, czasem dramatycznie, nie brakuje też swoistego happy endu. Wszystko pokazane oczami Woody'ego Allena.

Przesłanie? Według mnie chyba coś takiego:

...życie jest bogatsze od wszelkich norm, ale nawet po największych zawirowaniach wszystko wraca do normy...

wtorek, marca 03, 2009

Dzień Pierwiastka Kwadratowego

"Czego to ludzie z głodu nie wymyślą..."

Zdarza się 9 razy w ciągu jednego wieku. I tak na przykład w tym stuleciu mieliśmy już:
01.01.2001
02.02.2004
dziś jest 03.03.2009, a kolejne Dni to:
04.04.2016
05.05.2025
06.06.2036
07.07.2049
08.08.2064
09.09.2081

Ktoś zapyta czy są jakieś szczególne cechy tego dnia albo sposób obchodzenia?
Nie... po prostu dzień jak każdy inny. Chociaż niektórzy mówią o wycinaniu kwadratów z roślin korzennych, m. in. ziemniaki, marchewka, pietruszka, a to w związku ze znaczeniem nazwy w języku angielskim (ang. Square Root Day - root oznacza również korzeń).

Ja mam szczególny sentyment do kolejnych ustanawianych Dni. Skoro możemy mieć Dzień Świętego Walentego, to dlaczego nie możemy mieć Dnia Pierwiastka Kwadratowego albo Dnia Liczby Pi, który nawiasem mówiąc już niedługo... W końcu każdy dzień jest dobry do świętowania, jeżeli możemy do tego jeszcze coś wymyślić przyjemnego jako temat rozmowy, to jeszcze lepiej.

A więc z kubkiem angielskiej herbaty (z mlekiem of course) w jednej dłoni i shortbread'em w drugiej, wznoszę toast:

Szczęśliwego Dnia Pierwiastka Kwadratowego!!!

poniedziałek, marca 02, 2009

Chester...

Kolejny weekend i kolejna fantastyczna wyprawa ze znajomymi Erasmusami. Tym razem do Chester w bardzo międzynarodowym gronie. Co prawda byłam już w tym miasteczku, ale warto było udać się tam jeszcze, zwłaszcza w takim gronie... Przy okazji ćwiczyliśmy turecki, czeski, słoweński i polski. Oto kilka fotografii...


Wnętrza katedry w Chester.


Po drodze znaleźliśmy wiosnę.


I tu...


A o to 6 śmiałków... i te twarze roześmiane.


niedziela, marca 01, 2009

"Green eyed monster"

Od tygodnia jestem pod wrażeniem i z podziwu wyjść nie mogę.

Tydzień temu razem ze znajomymi udałam się na gig, podczas którego występowało kilkoro wykonawców. Najpierw na scenę wyszedł chłopak, którego imienia nie pamiętam. Starał się jak mógł, ale do odpowiedniego poziomu brakuje jeszcze trochę, kilka razy zapomniał akordów, a kilka razy tekstu. Na szczęście potem było już tylko lepiej...

Gdy na scenie pojawiła się Jess Kershaw, nic nie zapowiadało tego co zaprezentuje. Wykonała kilka piosenek, w większości swojego autorstwa, które mnie powaliły na kolana. Zarówno głos jak i gra na gitarze i klawiszach nieskazitelne, do tego niepowtarzalny akompaniament skrzypiec w wykonaniu siostry znajomej. Tak na prawdę to trudno cokolwiek jeszcze dodać, bo trudno opisywać muzykę.
Więcej szczegółów oraz możliwość posłuchania utworów - tutaj.

Tego wieczoru na scenie pojawili się również Luke - 14-letni chłopak z niesamowitym głosem i grą na gitarze oraz Joni - młoda dziewczyna, zaprezentowała fantastyczną grę na klawiszach i skrzypcach oraz umiejętności wokalne.