czwartek, lutego 05, 2009

Podróże kształcą... wyształconych...

Przysłowie stare jak świat, ogołocone z logiki poprzez zapominanie o ostatnim wyrazie, który według mnie jest esencją, wracało do mnie przez cały czas pobytu w Szkocji. Wyjazd był bardzo udany, poza małymi wyjątkami...

Kilka wydarzeń dało mi do myślenia. A z myślenia urodziło się kilka wniosków.

Po pierwsze i najważniejsze silniejszy od naszej kultury jest nasz charakter. Nie da się wszystkich nieporozumień usprawiedliwić różnicami międzykulturowymi, ponieważ to oznaczałoby, że Ziemia jest miejscem niemożliwym do zamieszkania przez ludzi różnych narodowości. A to założenie jest z gruntu nieprawdziwe. Porozumienie może być zawsze osiągnięte jeżeli dwie osoby tego po prostu chcą, kwestia tej samej bądź podobnej kultury jest sprawą drugorzędną, która tak na prawdę dodaje tylko pikanterii i orientalizmu w przypadku kultur znacznie różniących się od siebie.

Po drugie i tak samo ważne na świecie jest ponad 6 mld ludzi i będzie jeszcze więcej. Każdy ma równe prawo do własnej opinii na każdy temat i do wyrażania jej nie obrażając innych. W konfrontacji między różnymi opiniami albo spotkają się dwa takie same zdania, albo dwa podobne, albo dwa zupełnie sprzeczne. W każdym z przypadków najważniejsza jest akceptacja faktu, że każdy ma prawo do swojej opinii. Pomimo, że to truizmy to jednak ciągle znajdą się ludzie, którzy nigdy nie zaakceptują tego faktu i będą oceniać opinie innych w kategoriach "dobra" i "zła".

Po trzecie i równie ważne nie toleruję bardziej niż myślałam:
  • oszukiwania prosto w oczy - bo to prowadzi prosto do nieporozumień
  • braku odpowiedzi na pytanie albo jakiejkolwiek reakcji podczas rozmowy - bo to zmusza mnie do monologu
  • celowego spóźniania się oraz spóźniania się - nawet jeżeli ma to podłoże kulturowe, to można to wyeliminować
  • prób prowadzenia mnie za rękę - bo nie rozumiem dlaczego mam wchodzić do każdego sklepu z whisky, jeżeli nie lubię whisky
  • prób wychowywania mnie i docierania do grupy - bo za bardzo cenię pracę moich Rodziców, żeby teraz pozwolić zniszczyć dwadzieścia parę lat ich ciężkiej pracy
  • picia alkoholu na kilka godzin przed prowadzeniem samochodu - bo zasada Piłeś - nie jedź! jest najprostszą w życiu a do tego najbezpieczniejszą.
Wpis dedukuję wszystkim, którzy kiedykolwiek czuli się niekomfortowo będąc w zupełnie nowym miejscu z ludźmi których do końca nie znali oraz wszystkim, którzy czuli się "niezrozumiani" - we wszystkich znaczeniach tego słowa.

P.S. Pamiętajcie, że nawet w Szkocji można spotkać ludzi, którzy będą chcieli po prostu spędzić miło wieczór przy pogawędkach i herbacie.

I jeszcze optymistyczny akcent...

Brak komentarzy: