wtorek, stycznia 13, 2009

W zdrowym ciele zdrowy duch!

...kierowana tą starożytną maksymą wypowiedzianą przez Decimusa Juniusa Juvenalisa (ok. 60-po 127 r. n. e., jednego z najwybitniejszych satyryków rzymskich), noworocznie postanowiłam dbać o formę fizyczną i psychiczną w równym stopniu.
Dlatego basen... basen... i jeszcze raz basen...
a na basen... ze znajomymi na pogaduchy.
(chociaż to niesie ryzyko i można nabrać wody w usta, jak słusznie zauważył H.)

A jak to wygląda w praktyce z The University of Salford?
Bardzo prosto.
Każdy kto mieszka na terenie campusu studenckiego, tzn. w jednej z 6 lokalizacji akademików, za jedyne 5 funtów (koszt administracyjny wyrobienia karty) może do woli korzystać z The Tom Husband Leisure Centre.

Ogromny jak na warunki akademickie kompleks oferujący
  • sale gimnastyczną dostosowaną do większości sportów (halówka, badmington, koszykówka etc),
  • dwie sale do ćwiczeń z ciężarami,
  • jedną klimatyzowaną salę do ćwiczeń kardio (rowerki, bieżnie, step w takiej ilości, że nie ma kolejek),
  • jedną z lepszych w Anglii ściankę wspinaczkową,
  • trzy korty do squasha,
  • dwa stoły do snookera
  • kilka sesji aerobiku w kilku odmianach w tygodniu
  • kilkanaście różnych klubów sportowych działających na terenie centrum
  • oraz mój faworyt, basen, jakuzzi i sauna
wszystkie pomieszczenia dobrze nagłośnione a do dyspozycji korzystających są instruktorzy, którzy na życzenie przeprowadzają indywidualne sesje w celu dobrania ćwiczeń odpowiednich dla danej osoby.

Czy to nie wspaniałe rozwiązanie?
Po co zmuszać studentów zaliczeniami z w-fu do uprawiania sportów pomiędzy wykładami, skoro można zwyczajnie pozwolić im na uprawianie dowolnego sportu o prawie dowolnej porze dnia (centrum czynne średnio od 9 rano do 21).

Brak komentarzy: