sobota, stycznia 17, 2009

Krok po kroku...

Prokrastynacja dała mi wiele do myślenia...
I w związku z tym od dziś, a właściwie od wczoraj wzięłam się ostro do pracy nad sobą.

Na początek kartka papieru i trzy małe cele na kolejny dzień.
Dziś pobudka
i walka ze zjadaczami czasu, takimi jak komputer i niepotrzebne portale.

Rezultat: cele zrealizowane, satysfakcja gwarantowana.



Wniosek: wchodząc na szczyt korzystamy ze stopni schodów, bo nie ma windy i nikt nie da rady wskoczyć na sam szczyt.

2 komentarze:

Lucas pisze...

krok po kroku en ke idioma ablas illo

Izabela pisze...

Hablo polaco, pero tambien ingles, un poco de aleman y un poquito de espańol :)